9-letni dzisiaj Grześ od lat ma problemy z uszami. Wielokrotnie był leczony w szpitalu w Lublinie. Jego mama przed rokiem w systemie komputerowym ZIP przypadkowo odkryła, że są tam wpisane zabiegi, których Grześ w tym czasie w ogóle nie miał. Zabiegi, dodajmy, kosztowne, np. za kilka tysięcy złotych. Mama chłopca zawiadomiła NFZ i prokuraturę. I choć stwierdzono nieprawidłowości, jak na razie nikt kary nie poniósł

Policjanci z komisariatu na Nowym Mieście zatrzymali mężczyznę podejrzanego o współudział w podrabianiu recept lekarskich. Podrobione recepty jego wspólnik przedkładał w aptekach, kupując na tej podstawie różne leki. Obaj mężczyźni usłyszeli zarzuty i zostali oddani pod dozór policji.

NFZ wydał w 2013 r. prawie 5,5 mln zł na leczenie osób zmarłych oraz na świadczenia wykonane przez nieżyjących lekarzy i pielęgniarki. O ile część tych przypadków tłumaczy się błędem ludzkim, mogło jednak dojść do wyłudzeń. Najwyższa Izba Kontroli przyjrzała się działalności Funduszu i wypunktowała niepokojące nieprawidłowości.

Prokuratura Okręgowa w Katowicach oskarżyła szefów szpitala EuroMedic w Katowicach o złożenie nierzetelnej oferty w NFZ.

Cudowny środek, który błyskawicznie wyleczy żylaki? Wspaniale! Jego skuteczność potwierdzają uznani specjaliści? Jeszcze lepiej. Tyle że to oszustwo. O oszustwach w takich reklamach piszemy w poniedziałek w "Wyborczej".

Przed sądem stanie pięć osób oskarżonych o oszustwo, posługiwanie się zawierającymi poświadczenie nieprawdy zaświadczeniami o niezdolności do pracy oraz o wręczanie łapówek. Oskarżonym grożą kary pozbawienia wolności do lat 10.

W Chełmie złapano mężczyznę, który przez internet oszukał setki osób. Klienci kupowali u niego leki, ale nigdy ich nie dostali

O oszukiwanie Narodowego Funduszu Zdrowia podejrzana jest znana okulistka. Kielecka prokuratura postawiła jej już 92 zarzuty. - Byłbym ostrożny w ferowaniu wyroku - mówi pełnomocnik okulistki.

Jesienią w sądzie w Międzyrzeczu ruszy proces 56-letniego Piotra B. Chirurg onkolog ze szpitala w Gorzowie jest oskarżony o wystawianie fałszywych recept. Śledczy ustalili, że robił to przez cztery lata. Nie doszli jednak do tego, po co wystawiał recepty i kto wykupił leki.

Wg dokumentów jeden lekarz udzielał codziennie kilkudziesięciu porad dzieciom będącym na koloniach. W rzeczywistości część z rzekomych pacjentów nigdy na kolonie nie przyjechała.