Najpierw dostałem w pysk dokładnym rejestrem moich połączeń: są numery, są daty, gdzieniegdzie jest czas ich trwania. W niektórych miejscach pojawiają się nazwiska osób, z którymi rozmawiałem. Moje wkurzenie zaczęło bardzo niebezpiecznie rosnąć. A potem zobaczyłem historię wysłanych i odebranych SMS-ów i mowę mi odjęło.

Czytaj całość na: